Crowhurst postawił wszystko na jedną kartę - w umowie ze sponsorem znalazł się zapis mówiący o tym, że w razie wycofania się z wyścigu będzie musiał odkupić łódź, co oznaczałoby dla niego bankructwo.
Teraz nie było już odwrotu.
Donald Crowhurst wyruszył 31 października 1968 roku z portu Teignmouth. Niedługo po starcie okazało się, że konstrukcja trimaranu wcale nie dała mu przewagi nad innymi żeglarzami. Płynął zdecydowanie wolniej niż się spodziewał. Wiedząc, że w takich warunkach nie ma szans na zwycięstwo, 6 grudnia zaczął sporządzać fałszywe obliczenia swojego położenia na morzu. Nadając przez radio swoją pozycję znacząco „przyspieszył” podróż. Jego plan zakładał, że pływając po Atlantyku spokojnie zaczeka na konkurentów, po czym zawróci do Anglii. Wymagało to od niego ogromnej precyzji – wiedział, że zapisy w dzienniku pokładowym zostaną dokładnie sprawdzone po powrocie.
Wielka presja, samotność, wyrzuty sumienia, spowodowały, że żeglarz znalazł się na skraju szaleństwa. Notatki w jego dzienniku zawierają chaotyczne przemyślenia o naturze człowieka, bogu, moralności. Seria złych decyzji, z których nie można już było się wycofać, spowodowały, że Crowhurst nie widział już żadnej możliwości.
Opuszczony Teignmouth Elektron został odnaleziony 10 lipca 1969 roku. Ostatni zapis w dzienniku Crowhursta pochodził z 1 lipca. Jedne z ostatnich słów zapisanych przez niego: “It is finished. IT IS THE MERCY”.
Sunday Times Golden Globe Race ukończył tylko jeden żeglarz – Robin Knox-Johnston. Inni wycofali się w trakcie. Nigel Tetley omal nie stracił życia próbując pobić fałszywy czas Crowhursta – został uratowany z tonącej łodzi. Bernard Moitessier mimo realnych szans zwycięstwa, z niewiadomych przyczyn postanowił zrezygnować z wyścigu i opłynąć kulę ziemską raz jeszcze.
Film dokumentalny o historii Donalda Crowhursta.
0 komentarze:
Prześlij komentarz